6 kwi 2009

Wszystko czerwone

Na podsumowanie 9. Tygodnia Kina Hiszpańskiego sprezentowałam sobie domowy seans „Kobiet na skraju załamania nerwowego” Almodovara. Mocno mieszczańska komedia o płci pięknej, jak zawsze u tego wielbiciela kobiet, oscyluje na granicy absurdu i czarnego humoru.

Nie dziwi, a wręcz: znowu przyciąga do filmu niekonwencjonalność damskich postaci: na zmianę rozedrgana i zaraz potem silna Pepa, kochliwa Candela, balansująca na granicy szaleństwa Lucia. A wszystko przez mężczyznę, oczywiście! Almodovar wierzy bowiem, że kobieta potrzebuje mężczyzny jak powietrza i jest zdolna zrobić wszystko, by żadna inna nie odcięła nagle źródła tlenu. Czasem wojna ta wymaga użycia nietypowych środków.

Ważną rolę odgrywa tu gazpacho – według Wiki podawany nawet w kartonikach w MacDonaldzie hiszpański chłodnik, w którym podstawę stanowią pomidory – a więc w pięknym intensywnym odcieniu czerwieni. Biedna zupa stanowi katalizator niespodziewanych wydarzeń, które postawią Pepę na krawędzi. Krwistoczerwone są rozchylone usta Marisy, która niemal cały film... śpi. Czerwony kolor mają elementy wystroju studia dźwiękowego, pojawiające się tylko na chwilę. Czerwony jest w końcu ogromny aparat telefoniczny w mieszkaniu Pepy, który to dzwoni w najmniej pożądanych momentach, stanowiąc zapowiedź kolejnego zwrotu fabuły, to znowu lata w przestworzach, niesiony siłą wściekłości bohaterki. Każdy prędko spostrzeże, że Pepa wyraźnie gustuje w czerwonych butach, paznokciach, ubraniach.

W czerwieni występuje też nader często Lena, bohaterka najnowszej fabuły Almodovara, „Los Abrazos rotos”. Obejrzeć można trailer, w którym Penelope Cruz przechadza się w pięknych czerwonych butach. Czekam na film z niecierpliwością. A poczekać przyjdzie, niestety, aż do września.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz