15 lut 2009

Spokojnie, Brudny Harry...

Klasyk w swoim gatunku, „Brudny Harry”, po prawie 40 latach może śmiało stawać w szranki ze współczesnym kinem sensacyjnym. Harry Callahan jest na ostatnim szczeblu policyjnego zespołu poszukującego seryjnego zabójcę Skorpiona, szalejącego w San Francisco. Ostatnim, czyli od brudnej roboty. Takim, zdawałoby się: przynieś (pieniądze), podaj (pistolet), pozamiataj (po kolejnej ofierze). Tymczasem Callahan, podążając za Skorpionem, będąc stróżem prawa, sam to prawo konsekwentnie łamie.



Filmowy Callahan łączy cechy wyalienowanego, ironicznego policjanta-detektywa z kina noir z zupełnie nowym typem postaci. Po raz pierwszy pojawia się w kinie policjant jednocześnie obśmiewający pozerskie postawy bohaterów kryminałów np. Jamesa Ellroy'a, o wyraźnych cechach autodestrukcyjnych (scenariusz zakładał, że w powyższej scenie Callahan będzie chciał strzelić sobie w głowę), nieposłuszny przełożonym, niespełniony w życiu osobistym facet u progu kryzysu wieku średniego. Zapowiedź „Taksówkarza” i Paula Kersey'a z „Życzenia śmierci”. Postać, którą zagrał Clint Eastwood, tworzona była zresztą dla Paula Newmana, Callahana mieli też zagrać Frank Sinatra, John Wayne i Steve McQueen. Eastwood dostał więc do swych rąk piątą wersję scenariusza. Jego wyważona, spokojna rola zdobyła w końcu tylu zwolenników, że Eastwood pojawił się jeszcze w 4 filmach o Callahanie.

W analizach filmowych „Brudny Harry” opisywana jest często jego niezwykła konstrukcja narracji: obserwujemy pościg za Skorpionem, schwytanie mordercy przez Callahana, a następnie... film zaczyna się od nowa. Skorpion bowiem, na wskutek „niedopatrzeń proceduralnych” zostaje zwolniony.

Mówiąc o Skorpionie, trzeba też wspomnieć o intertekstualnej grze „Brudnego Harry'ego” z „Zodiakiem”. Dave Toschi i Robert Graysmith z filmu Davida Finchera szukają przecież seryjnego mordercy, grasujacego w Kalifornii. W „Zodiaku” jest scena, w której wściekły Toschi wychodzi z filmu luźno opartego na historii poszukiwań... Skorpiona. Nawiązanie do Callahana pojawia się raz jeszcze, kiedy Graysmith odkrywa przed Toschim efekty niedociągnięć i przedstawia własną teorię o Zodiaku. Padają wówczas słowa Toschiego mówiącego do rozemocjonowanego Graysmitha: Spokojnie, Brudny Harry. Skończ książkę. To dowód na to, piszący książkę o Zodiaku Graysmith tak jak filmowa postać bierze sprawy we własne ręce. A Brudny Harry staje się ikoną popkultury.

Najbliższy przykład na wieczny kulturowy żywot „Brudnego Harry'ego”: piosenka Gorillaz pod tym samym tytułem. Przypadły mi do gustu słowa: I'm a peace-loving decoy / Ready for retaliation / I change your whole location to pine box/six-under. Brudny Harry zresztą znowu wrócił, ale o tym innym razem...

1 komentarz: