12 gru 2009

Lateks i owczarki

Kawał o delfinach na Galapagos wywołał nawrót wspomnień o zwierzęcych horrorach. Co tam „Arachnofobia”, „Rój” czy „Szczęki”! „Zabójcze ryjówki” – dzisiaj na tapecie!

Pewnego razu na Dzikim Zachodzie, a konkretnie w Teksasie, pewien milioner postanowił zrealizować swoje marzenie i wyprodukować film. Znalazł scenariusz, małą, na poły amatorską wytwórnię, wsadził do filmu pochodzącą ze Szwecji Miss Universe 1957, sam grając jedną z postaci – i powstał jeden z najbardziej kultowych horrorów. „Zabójcze ryjówki” (1959) sytuują akcję filmu na zalesionej wyspie. Przebywa tam naukowiec pracujący nad hormonem, który pomógłby zmniejszyć rozmiary człowieka, by rozwiązać problem przeludnienia. Sytuacja wymyka się spod kontroli, gdy efektem eksperymentu staje się ekspansja przerośniętych ryjówek pustoszących wyspę. Tymczasem u jej brzegów musi nagle cumować mały statek...

Film wciąż znajduje się w rankingach filmów kultowych i kampowych. Widzowie uwielbiają przytaczać kwestie bohaterów, jak np. „Why, that's as big as a full-grown wolf!” czy „Looks like a rat, smells like a skunk-some call them bone-eaters”, żeby nie wspomnieć o irytującym akcencie aktorki („zis horrible situation zat exists”).

Internauci na całym świecie wciąż nie mogą dojść do porozumienia, czy ryjówki „zagrały” psy myśliwskie czy owczarki niemieckie wciśnięte w lateks z doklejaną sztuczną sierścią. Fani muzyki z filmowych horrorów wciąż poszukują nagrań dźwiękowych z tego filmu, nadal można kupić w Stanach Zjednoczonych płyty DVD. Jedynym większym wkładem „Zabójczych ryjówek” w kinematografię jest to, że zbliżenie wielkiego oka zwierzęcia (guzikowego!) ukradł na potrzeby „Szczęk” Steven Spielberg (i chwała mu za to, scena należy do najstraszniejszych w filmie). Oczywiście, pamiętać należy o niezliczonych przykładach nawiązań do „Zabójczych ryjówek” w horrorach podrzędnej klasy, przytaczając choćby wyprodukowany w 2006 roku nowozelandzki „Black Sheep”, powstały na fali przerażenia chorobą wściekłych krów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz