5 mar 2009

Września fabularna

Kilku twórców, którzy zaprezentowali krótkie fabuły na Prowincjonaliach, z filmowym błogosławieństwem wysłała w świat i czekała...

Wśród nich jest Ksawery Szczepanik i jego „Kontrakt” – film przepięknie zrealizowany w niesamowitej scenografii starego domu, z bardzo nastrojowymi ujęciami, podkreślonymi kameralną, oszczędną muzyką. Gdyby tylko jednak na określaniu urody miała polegać ocena filmu, to Benjamin Button ukradłby kilka rycerskich statuetek Jamalowi. A tymczasem oszczędność scenograficzna, dźwiękowa i zdjęciowa „Kontraktu” zdecydowanie służy fabularnej krótkiej charakterystyce więzi łączącej matkę i syna.

Mężczyzna chce sprzedać dom i znaleźć opiekę dla starzejącej się, samotnie mieszkającej matki. Przyjeżdża do opustoszałego, cichego, starego domostwa, po którym włóczy się duch ojca, a wszędzie wiszą w powietrzu wspomnienia z dzieciństwa. Relacje łączące postaci pokazuje Szczepanik poprzez krótkie zdania i ledwie dostrzegalne gesty. Zarysowuje także kontrast między nimi: matka jest lekko wycofana, spokojna, zamyślona, zapatrzona w przeszłość. Syn boi się przyszłości, nie chce zostawiać kobiety samej na czas swego wyjazdu do pracy. A ponieważ obawia się też swoich emocji, nadskakuje matce, fuka na nią, szuka jej po pustym domu...

Bardzo łagodny, spokojny obraz, wnoszący posmak lata w przedwiosenny czas.

Jacka Bławuta znają już ci, którzy widzieli jego dokumentalnego „Wojownika”. Tym razem we Wrześni reżyser zaprezentował przedpremierowo na poły dokumentalny, na poły fabularny „Jeszcze nie wieczór” z fenomenalnym Janem Nowickim. Przenosimy się wraz z nim do Domu Aktora w Skolimowie, którego mieszkańcy wystawią, z nieukrywaną początkowo niechęcią (sic!), drewnianego „doktora Fausta”.

Pojawiają się w filmie tuzy polskiego aktorstwa: Tyszkiewicz, Szaflarska, Gliński, Kłosowski, swój epizod ma Nina Andrycz, i choćby oni powinni stanowić rekomendację tego filmu. „Kobieta pracująca”, czyli Irena Kwiatkowska, obecna zresztą na pokazie we Wrześni, do końca wypierała się, że nikt jej nie dał angażu u Bławuta, a w kadrze znalazła się właściwie przypadkiem, jako rzeczywista pensjonariuszka Domu Aktora. Sposób pracy Bławuta z aktorami, którego efekty widać na ekranie, efekty nierzadko zresztą improwizowane, ukazał niezwykłą wrażliwość samego reżysera i jego ciepły stosunek wobec obrazowanych postaci.

Jedynym, co przeszkadza w filmie, są niestety młodzi bohaterowie: pełna erotyzmu kucharka Małgorzata oraz uwielbiający hiphop Student – odtwarzani przez Sonię Bohosiewicz i Antoniego Pawlickiego. Szkoda, że aktorzy tak dobrzy mieli do zagrania postaci tak banalne i po prostu płaskie. Pozwalają one chyba tylko na odkrycie kontrastu, jaki rysuje się w warsztacie aktorskim młodszych i starszych wykonawców. Bo w sumie o tym jest „Jeszcze nie wieczór”, o ścieraniu się młodego ze starym, sztuki z szarą rzeczywistością, życia ze śmiercią.

Premiera: 15 maja.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz